Rozdział siódmy
„Alexis, kochanie, co się stało?” Zapytała opiekuńczo Lanie,
jak rudowłosa nastolatka weszła do laboratorium w słoneczny,
poniedziałkowy poranek z łzawiącymi, różowymi oczami i ponurą
aurą promieniującą się wokół niej.
„Nic. Wszystko w porządku.” Powiedziała z udawanym uśmiechem
na twarzy.
„Słoneczko, nie mów, że wszystko jest okay, ponieważ każdy
może powiedzieć, że coś( lub ktoś) cię zdenerwowało.”
„To nic takiego, naprawdę.”
„Najwidoczniej to jednak nie takie 'nic takiego', skoro nie chcesz
mi powiedzieć teraz, to poczekam.”
-------------------
„Cześć, gdzie jest Castle?” Lanie przywitała Kate. Była
ciekawa, gdzie podziewa się Castle.
„Och, yyy... musiał trochę popisać, więc został w domu
dzisiaj. Masz już raport z autopsji?”
„Och, aha... cóż, ofiara zmarła w wyniku rany postrzałowej w
klatkę piersiową, tak, jak się domyślaliśmy, ale jego wyniki
toksykologii pokazują, że przedawkował jakiś narkotyk. Sprawdzamy
właśnie, co to było i to nie wszystko, co dziwnego znaleźliśmy.
Ma tatuaż na plecach.” Powiedziała Lanie przekazując zdjęcie
Kate.
„A to co? Jakiegoś rodzaju kod?” Powiedziała Kate, oglądając
dowód, który właśnie dostała.
„Nie jestem pewna, geniusze komputerowi to właśnie rozpracowują.”
„Okay, dzięki. Coś jeszcze?”
„Tak. Yyy... Wiesz, co jest nie tak u Alexis?” Zapytała Lanie
ściszonym głosem. „Jest naprawdę na coś zdenerwowana, a ja nie
wiem dlaczego.” Zapytała Lanie i dodała. „No powiedz mi, Kate.”
„Cóż, Rick i ja się wczorajszej nocy pokłóciliśmy. Myślę,
że mogła to usłyszeć i no...”
„No i?”
„Zdenerwowało ją to, ona dopiero się przyzwyczaiła do tego, że
będę w jej życiu coraz częściej się pojawiać, a teraz... nie
wiem, to naprawdę głupie.”
„Cóż, o cokolwiek kłócisz się z Rickiem, to rozwiążcie to
szybko, bo to strasznie wkurza Alexis.”
„Wiem.”
„I jak się z tym czujesz?”
„W porządku.”
„Nie ze mną tu takie, dziewczyno. To twój pierwszy, poważny
związek od Bóg wie kiedy, musisz umieć wyrażać swoje uczucia.”
„Mam się dobrze, Lanie. To naprawdę tylko głupia kłótnia, mamy
za sobą o wiele gorsze.”
„O co się w takim razie pokłóciliście?”
„O morderstwo mojej mamy.”
„Czyli? ”
„Te sprawy mogą być powiązane.”
„Kate, przestań. Jeśli ta sprawa jest związana z morderstwem
twojej mamy, to musisz przestać. Pamiętasz, co się stało ostatnim
razem? A tym razem możesz nie mieć tyle szczęścia.”
„Lanie, myślisz, że o tym nie wiem? Myślisz, że za każdym
razem, jak się budzę rano, nie zastanawiam się, dlaczego tu
jestem? Te sprawy mogą być powiązane, ale póki co nie są, więc
będę prowadziła dochodzenie póki tak nie jest, a potem jeśli się
to potwierdzi, obiecuję, że sama zadbam o to, bym nie była do tego
śledztwa przydzielona.”
„Dziewczyno, lepiej dla ciebie, żebyś nie była. Jeśli tak się
nie stanie, to zginiesz. Na tym świecie jest za dużo ludzi, którzy
o ciebie się martwią, byś skończyła na jednym z moich stołów.”
-----------------
„Kochanie, wiem już i nie martw się. Wszystko będzie dobrze.”
Lanie powiedziała do Alexis, kiedy poszły zjeść lunch.
„Skąd?”
„Kate mi powiedziała.”
„Co ci powiedziała?”
„Opowiedziała mi o jej kłótni z twoim tatą.”
„Mówiła na jaki temat się kłócili?”
„Tak i Alexis musisz przestać się martwić. Obiecała, że jak
tylko będzie potwierdzone, że jest to powiązane ze śmiercią jej
mamy, to przestanie prowadzić śledztwo. Nie musisz się już o to
martwić. Przeszła już swoją szkołę życia. Teraz już wie, że
ma za dużo do przegrania.”
„Lanie, martwię się na co dzień o nich oboje. Mój tata nie
posiada broni i łapie tych wszystkich dilerów i zabójców, a Kate
kieruje tym całym bałaganem. Ale ta sytuacja jest inna... A co
jeśli ona nie... a co jeśli ona...” Alexis nie potrafiła
dokończyć zdania, bo z oczu popłynęły jej łzy. Z każdą chwilą
było ich coraz więcej.
„Kochanie, nie martw się o to. Kate Beckett ma za dużo do
zaoferowania temu światu. I jeszcze nie skończyła.”
----------------------
„Kate, dlaczego dzwonisz do mnie o czwartej nad ranem?” Zapytała
patolog przewracając się, by zobaczyć na jej zegarku, która
godzina.
„Chodzi o Alexis. Ona zaginęła.”
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz